Z Dziećmi strefy konfliktu zbrojnego w Ukrainie

Elazar

 

Z Dziećmi strefy konfliktu zbrojnego w Ukrainie

Warsztaty pisania ikon w Pionierskie. Potrzeba pomocy.

Mimo epidemii udało mi się przedostać na Ukrainę. Do Mariupola dotarłem pociągiem. Zaskoczyła mnie obsługa i czystość pociągu. Można było spokojnie spać. Na stacji przywitał mnie Vlodymyr prowadzący wraz z żoną Oksaną Dziecięce Centrum „Kowczeg”. Od razu po kilkuset metrach jazdy zauważyłem, że samochód jest popsuty. Jedziemy, ale… Po przyjeździe do centrum, przywitano mnie z radością. Odebraliśmy po drodze dzieci, więc ciepło i rodzinnie.

 

 

Jak to zwykle jest, Vlodymir i Oksana raczej unikają rozmowy o tym, czego im potrzeba, co ich boli. Zaczynam zadawać pytania o sytuację. Wreszcie dowiaduję się, że epidemia powoduje duże zahamowania jeśli chodzi o uzyskiwanie środków. Dwa samochody popsute, trzeci jeszcze jedzie. Nie ma środków na naprawę. A jedna naprawa ma kosztować 15 tyś. hrywien (2500 zł.). Do tego rachunki, jedzenie, koszty leczenia dzieci…

 

Na co dzień, dzieci chodzą do szkoły. Uczą się. Więc cały dzień jest z nimi praca. Jedne mają problemy dyslektyczne, drugie przez traumę wojenną lub rodzinną kłopoty z koncentracją i emocjami. Jest więc kolorowo i mnóstwo wymagającej czasu i cierpliwości pracy. Wolontariusze nie docierają, więc trzeba wszystko robić. A ludzi jest tylko dwóch.

 

Wieczorem słyszę ostrzały, które dobiegają od strony Rosji. Dzieci natychmiast stają się nerwowe. Trauma wraca. Na szczęście ostrzał jest daleki.

Więcej… jak będzie Internet.

A tu takie piękne morze!

 

 

Proszę o wsparcie! Bardzo proszę. Musimy te auta naprawić, spłacić rachunki… pomóżmy.

Dane do wspierania na dole strony :-)

Odsłony: 1785